Skip to content Skip to left sidebar Skip to footer

Czarna passa trwa

Kolejna potyczka IV ligowej Tuchovii zakończyła się znowu porażką. Tym razem ulegli oni w Nowym Sączu tamtejszemu Dunajcowi 0 : 2. Podczas meczu doszło do niecodziennego jak na IV ligę zdarzenia tzn. działacze z ławki rezerwowych Tuchovii zostali przez sędziego wyproszeni na trybuny. Więcej …

Dunajec Nowy Sącz – Tuchovia Tuchów 2-0 (1-0);

1-0 Besbir 12, 2-0 Ciastoń 68. Sędziował Jarosław Gąstała z Wadowic. Żółte kartki: M. Molek, Fałowski, Ciastoń – B. Grzebień, Sikora, Ustijanowski, Okaz. Widzów 100.
Dunajec: Kiełbasa 5 – Arendt 4 (56 M. Molek), Szczepański 5, Czernecki 5, Fałowski 5 – Jasiński 5, Potoczek 4 (46 Filip 4), Bochenek 4, Ciastoń 6 – Hejmej 5 (60 Krawczyk), Besbir 5.

Tuchovia: Budzyński 5 – Kotlarz 4, B. Grzebień 4, Różycki 4, Sikora 4 (75 Nalepka) – S. Stec 4, Z. Grzebień 4, Ustijanowski 5 (82 Bałut), Ł. Ropski 4 (62 Bobak) – Gierałt 4 (46 Okaz 3), Salwa 4. — Dziennik Polski napisał: Każdą niemal decyzję sędziego, który, przyznać trzeba uczciwie, kilka razy się pogubił, siedzący na ławce sztab kierowniczy z Tuchowa kwitował dziwnymi pretensjami. Trenerom i spółce nie podobało się: już to niezauważenie wydumanego faulu rywala, już to puszczenie jakowegoś spalonego czy wreszcie przymknięcie oczu na zagrania ręką sądeczan w obrębie szesnastki. Młody arbiter w końcu nie zdzierżył – w 50 min nakazał trójce oratorów udać się na trybunę między widzów. Stamtąd mogli się nakrzyczeć do woli.

Samo spotkanie stało na słabiutkim poziomie. U lepszych w każdym elemencie piłkarskiego wtajemniczenia gospodarzy wyraźnie widać było trudy środowego, jakże ciężkiego, pojedynku stoczonego w Stróżach. Zadowolili się więc skromnym łupem bramkowym, bardziej niż o strzeleckich popisach myśląc o regeneracji sił. Z kolei goście, choć bardzo się starali, nie potrafili poważniej zagrozić bramce Kiełbasy. Co tu dużo mówić – zbyt mało po prostu umieją. Prowadzenie dla Dunajca zdobył już na początku spotkania głową Besbir, wykorzystując dokładne dośrodkowanie Hejmeja z lewej strony. Budzyński był bezradny. Podobnie zresztą w sytuacji z 68 min, kiedy to Ciastoń ładnym, technicznym strzałem z 14 metrów ulokował piłkę tuż przy słupku bramki tuchowian. (Dziennik Polski)