Skip to content Skip to left sidebar Skip to footer

Kolarstwo?… jestem laikiem, ale… lubię inwestować w swoje dzieci

Gdzie byli ludzie 9 sierpnia 2015 roku w słoneczną niedzielę? Koło Tuchowa w malowniczych miejscowościach: Siedliskach i Lubaszowej (Zabiele) odbył się Puchar Polski MTB XCO w kolarstwie górskim. Ależ, kogo to obchodziło, że cała Polska zjechała się do takich Siedlisk, czy Lubaszowej (Zabiele)?

Lepiej było w chłodnym mieszkanku przed telewizorkiem, komputerkiem i z paczką chipsów. No pewnie, wiem po sobie, bo z całą rodzinką i przyjaciółmi wybraliśmy się na to wydarzenie. O jak było „fatalnie”, słońce świeciło (a mógł padać deszcz), niebo było błękitne, między dojrzewającą kukurydzą krążyli kolarze w jaskrawych strojach, ptaki śpiewały (a mogły ciszej, bo taki był upał). Przy bloku rozłożona scena z podium, kapela z Zalasowej w regionalnych strojach, przybrane wozy z końmi, którymi można było podjechać na dalsze odcinki trasy wyścigu, stoiska ze zdrową żywnością i regionalne potrawy, oryginalne wyroby rękodzieła pań z Zalasowej, atmosfera aktywności i wyczekiwania. Po co to komu? Na cóż docenić wysiłek sportowców i organizatorów, lepiej pomarudzić, że w tym Tuchowie to się nic nie dzieje.
Po co pokazywać dzieciom, że konsekwencja, wytrwałość i praca nad sobą, daje w życiu wiele radości? Na cóż uczyć ich szacunku dla ludzi czynu? Przecież było tak gorąco… Dlaczego mamy w nich rozbudzać ducha sportu, aktywnego spędzania wolnego czasu, żeby były chude, zwinne i zdrowe?
Ja byłam tylko kibicem, stałam na trasie, dopingowałam wszystkich kolarzy, rozmawiałam z jednym panem, który brał udział w wyścigu w kategorii amator. W ubiegłym roku w styczniu ważył 115 kg, a dziś 72kg, zakochał się w świeżym powietrzu, rozmarzył wręcz w przeżywaniu tej atmosfery zdrowej rywalizacji, techniki jazdy i docenił to, że żyje. No zastanówmy się, po co takie emocje mają przeżywać dzieci? Kupmy im X-Boxy, MP-4, laptopy i telefony komórkowe koniecznie z internetem, będą bezpiecznie psuć sobie, siedząc w domu: kręgosłupy, oczy, niszczyć szare komórki, uwsteczniać się, tyć i tracić sprawność intelektualną i fizyczną. Ależ na rynku jest taka gama wspaniałych preparatów i suplementów, że będziemy mieli na co wydawać pieniądze, bo zdrowie i szczęście dzieci jest najważniejsze.
Moje dzieci nie jeżdżą regularnie na rowerach, dlatego wystartowały wraz ze swoją przyjaciółką w kategorii amator, wszyscy zdobyli miejsca na podium, otrzymali medale i nagrody. Jako rodzice przeżyliśmy skok adrenaliny, kiedy nasze pociechy wystartowały w wyścigu. O rany! Ale emocje! Śmiech, zabawa, nerwy, prawie płacz wszystko naraz, a to przecież amatorzy na najprostszym kawałeczku trasy! Pytaliśmy nasze dzieci jak się czuły wchodząc na scenę, na miejsca na podium, kiedy grały dla nich fanfary, jak burmistrz zakładał im medale, Adrianna i Mirosław Bieniaszowie gratulowali im, a Tomasz Hudyka wręczał cenne nagrody? Nie da się opisać słowami ich reakcji: wahanie, zdenerwowanie, strach, duma, niepewność, niedowierzanie, radość, czuli się ważni i spełnieni. Zrobiono im zdjęcia z organizatorami wyścigów – Państwem Bieniaszami, burmistrzem Tuchowa oraz Iwoną i Tomaszem Hudykami. Kiedy my, rodzice dostarczylibyśmy dzieciom tyle pozytywnej energii? Która gra komputerowa daje tak wiele zdrowych relacji z żywymi ludźmi?

Teraz troszkę posłodzę, ale nie da się wyrazić żadnym podziękowaniem wkładu pracy rodziny Hudyków: Tomasza i Iwony oraz ich dzieci: Wiktora, Alberta, Gabrysi i Dawida, którzy przez dwa lata dzielnie pracowali nad przygotowaniem trasy rowerowej przez las, łąki, błotka i co tam jeszcze jest. Byli zapewne tacy, co się z nich śmiali, mówili że męczą dzieci treningami, że to się im nie uda. A oto! Najstarszy syn jest brązowym medalistą Polski, bierze już udział w zagranicznych wyścigach, każde z dzieci ma sukcesy w swojej kategorii wiekowej. Robią to, bo chcą, bo im się chce, bo lubią kolarstwo, chociaż jest bardzo mało popularne w naszym środowisku lokalnym. Ich mama przyrządza marchewkowe i buraczkowe soki, dba o zdrowe odżywianie, biega po trasie podając bidony i polewając wodą, robi to, bo… inni kupują dzieciom nową grę, a ona inwestuje w swoje dzieci ucząc ich poświęcenia, dla siebie i innych, zdrowej rywalizacji, atmosfery współpracy i pracy nad swoim ciałem i umysłem, bo sama się dla nich poświęca znajdując czas na ich pasję w swoim napiętym harmonogramie życiowym.
No i ojciec głowa rodziny, (szyją zawsze jest żona), żywiciel, pierwszy trener, punkt zapalny w sercach, propagator kolarstwa, sportu w ogóle, marzyciel, uparciuch, czasem beton i głaz w pewnych prostych sprawach, ale każdy z nas jest inny. Wytrwale dążący do celu człowiek o takim zasobie pomysłów na życie, że chyba sam nie wie, co się tam w jego głowie jeszcze urodzi.
Puchar Polski w Siedliskach – Lubaszowej (Zabiele) już się odbył. Nie było wielu ludzi, powiem nawet, że żenująco mało. Chyba najwięcej pojawiło się dzieci na scenie, kiedy ekipa taneczna z Mesznej Opackiej zachęciła do zabawy w układy taneczne. Na scenę na krótko wskoczył też Tomasz Hudyka, trenerowi Wacławowi Krupie dziękowali ludzie z Lublina, bo oni tam byli… A wy?
A wy tubylcy, mieszkańcy gminy Tuchów, odpowiedzcie sobie sami na pytanie, gdzie wy byliście tego dnia i czy nie mogliście znaleźć godzinki, na wspólne dopingowanie, aktywność, śpiew, zabawę, edukację dzieci poprzez przeżywanie pewnych pozytywnych emocji? Naprawdę nie dało rady?

Pytania, których Bóg ci nie zada:

Bóg nie zapyta cię, jak duży miałeś dom.
On spyta cię, ilu ludziom dałeś w nim schronienie.

Bóg nie zapyta cię, jakiej marki miałeś samochód.
On spyta cię, ilu ludzi nim podwiozłeś.

Bóg nie zapyta cię, jak eleganckie nosiłeś ubrania.
On spyta cię, ilu potrzebujących przyodziałeś.

Bóg nie zapyta cię, jakie miałeś wykształcenie.
On spyta cię, jak mądrym byłeś człowiekiem.

Bóg nie zapyta cię, jak wysokie miałeś dochody.
On spyta się, czy zarabiałeś uczciwie.

Bóg nie zapyta cię, do jakiej klasy społecznej należałeś.
On spyta się, jaką klasę sobą reprezentowałeś.

Bóg nie zapyta cię, ile dóbr materialnych posiadałeś.
On spyta się, co było w twym życiu dobrem najważniejszym.

Bóg nie zapyta cię, jak wysokie zajmowałeś stanowiska.
On spyta się, jak nisko pochylałeś się nad cudzą niedolą.

Bóg nie zapyta cię ilu miałeś przyjaciół.
On spyta cię, dla ilu ludzi byłeś przyjacielem.

Bóg nie zapyta cię, czy byłeś szczęśliwy.
On spyta cię, kogo uszczęśliwiłeś.

Autor nieznany
Tłumaczenie z języka angielskiego Jan Zając

Zachwycony uczestnik wyśmienicie zorganizowanych wyścigów kolarskich w Siedliskach-Lubaszowej (Zabiele) w gminie Tuchów.