Skip to content Skip to left sidebar Skip to footer

Rozmowa z tenisistą stołowym Maciejem Nalepką

Zapraszamy do przeczytania rozmowy Elżbiety Moździerz z Maciejem Nalepką – tenisistą stołowym, który zdobył kwalifikację do Letnich Igrzysk Paraolimpijskich 2016, które odbędą się w dniach 7-18 września w brazylijskim Rio de Janeiro.

Akcja propagująca transmisję w TVP z Igrzysk w RioAkcja propagująca transmisję w TVP z Igrzysk w Rio

Marzeniem każdego sportowca jest udział w olimpiadzie. Maćku, Ty wywalczyłeś kwalifikację do uczestnictwa w Letnich Igrzyskach Paraolimpijskich 2016, które odbędą się w dniach 7-18 września w Rio de Janeiro. Jednak na tę kwalifikację musiałeś zapracować…
Kwalifikacja jaką uzyskałem jest owocem ciężkiej pracy oraz wielu wyrzeczeń, na które świadomie musiałem się godzić. Robiłem to z przyjemnością i przekonaniem. Ostatnie dwa lata były najważniejsze i w zasadzie wszystko kręciło się wokół „Rio”. Każdy turniej rankingowy i każdy mecz miał ogromne znaczenie. Każde zwycięstwo i każda porażka powodowały, że w rankingu dochodziło do sporych roszad i walka toczyła się do samego końca, czyli do 31 grudnia 2015 roku.

Medaliści Mistrzostw Europy w DaniiMedaliści Mistrzostw Europy w Danii

Z uwagi na to, że zajmowałem 12 pozycję w rankingu światowym, miałem ten komfort i z dużym prawdopodobieństwem mogłem przypuszczać, że 1 stycznia 2016 pojawię się na liście uprawnionych do startu w Rio de Janeiro. Dziś już wiem, że tam jadę i że to wszystko, co poświęciłem, opłaciło się. Ale najważniejsze dopiero przede mną. W mojej, III klasie startowej wystąpi 22 najlepszych graczy ze wszystkich kontynentów. Każdy z nich będzie miał ochotę na to samo…Dlatego najcięższe zadanie będzie do wykonania we wrześniu.

Jesteś zawodnikiem grającym w III grupie. Jednak podczas igrzysk odbywać się będą mecze tenisa stołowego również w innych kategoriach.

Podczas pikniku paraolimpijskiego w warszawskim centrum handlowym Blue City z Ministrem SportuPodczas pikniku paraolimpijskiego w warszawskim centrum handlowym Blue City z ministrem sportu

Jest 5 kategorii sprawnościowych wśród wózków i 6 kategorii zawodników grających stojąc. Do pierwszych dwóch kategorii należą zawodnicy najbardziej poszkodowani przez los. Są to głównie zawodnicy z czterokończynowym porażeniem, którzy – z małymi wyjątkami – nie są w stanie sami utrzymać rakietki i aby móc grać, muszą stosować specjalne rzepy lub bandaże. W mojej, III klasie, grają już zawodnicy ze sprawnymi dłońmi, ale odstający sprawnością od zawodników z klasy IV, a zwłaszcza V, w której najczęściej grają zawodnicy ze sprawnymi kręgosłupami.

Trójka najlepszych w Polsce zawodników na wózkachTrójka najlepszych w Polsce zawodników na wózkach

Od klasy VI zaczynają się kategorie zawodników grających stojąc. Im wyższa klasa, tym większa sprawność. Jest jeszcze klasa XI, w której rywalizują zawodnicy z problemami mentalnymi. Reprezentacja Polski w „Rio” liczyć będzie 12 osób – 6 kobiet i 6 mężczyzn. Ciekawostką jest to, że po raz pierwszy w historii tej dyscypliny wystąpi aż 5 zawodników na wózkach (1 kobieta i 4 mężczyzn). Istnieje jeszcze szansa na dołączenie do reprezentacji dodatkowych osób, pod warunkiem, że uzyskają dziką kartę.

Udział w najważniejszym święcie sportu, jakim w Twoim przypadku jest paraolimpiada, można porównać do wejścia na najwyższy szczyt kariery każdego sportowca. Jakie były początki Twojej przygody z tenisem stołowym?
Będąc już na wózku, przypadkowo spotkałem prezesa „Startu” Tarnów – klubu zrzeszającego niepełnosprawnych sportowców. Zaczepił mnie na ulicy i zapytał się o to, co robię i czy może chciałbym się zająć sportem. Chętnie się zgodziłem, bo sport zawsze był dla mnie frajdą. Jednak w tarnowskim klubie stawiano wtedy na lekką atletykę i pływanie, co nie do końca mi odpowiadało. Zapytałem więc o możliwość uprawiania tenisa stołowego, na co – mimo braku dogodnych warunków – wyrażono zgodę. Niedługo po tym, pojechałem do Radomia na mistrzostwa Polski. Zrobiłem to bardziej z ciekawości i chęci poznania tego gruntu, niż pod kątem osiągnięcia jakiegoś dobrego wyniku. Po tych zawodach postanowiłem ostatecznie, że pójdę w kierunku tenisa stołowego. Zacząłem więc czytać różne książki, oglądać filmy szkoleniowe, inwestować w sprzęt i szukać sparingpartnerów tutaj, w Tuchowie. Na początku trenowałem z moimi znajomymi, którzy nigdy nie trenowali tenisa stołowego, a zatem nie do końca można było to nazwać treningiem…Potem były jakieś bardziej sensowne zmagania z chłopakami z Lubaszowej, którzy w regionie nie mieli sobie równych. Z biegiem czasu poczułem, że potrzebuję czegoś więcej, aby się rozwijać. W 2008 roku podjąłem więc decyzję o wyjeździe do Rzeszowa. Poznałem tam odpowiedniego człowieka – Feliksa Kordysia, który krok po kroku wydobywał ze mnie wszystkie tkwiące we mnie możliwości. Dzisiaj z tego miejsca chciałbym mu podziękować za to, czego mnie nauczył, za jego wiedzę i zaangażowanie. Dzięki niemu rozwijałem się, zacząłem nabierać doświadczenia, „ogrania”, doskonaliłem technikę. Krok po kroku realizowałem swój plan i stawałem się coraz lepszy. Po około dwóch latach pobytu w Rzeszowie zaistniały okoliczności, które zadecydowały o moim wyjeździe do Warszawy. Tam też nie próżnowałem i moje życie kręciło się wokół tenisa. Wiedziałem czego chcę, potrzebowałem rywalizacji i wraz z kolegą z klubu z Tarnobrzega za własne pieniądze braliśmy udział turniejach rankingowych. Po jakimś czasie i dzięki sprzyjającym okolicznościom dostaliśmy informację od trenerki reprezentacji, że lecimy do Tajpej – stolicy Republiki Chińskiej. Był to rok 2010. To był przełomowy moment i od tamtej pory jestem członkiem kadry narodowej. Zaczęły się pojawiać mniejsze i większe sukcesy i powoli spełnia się marzenie.

Mistrzostwa-Polski-w-Pleszewie-2014Mistrzostwa Polski w Pleszewie 2014

Igrzyska odbędą się już za 7 miesięcy. Czy jest różnica w sposobie przygotowań do paraolimpiady, a np. udziału w mistrzostwach świata, w których uczestniczyłeś w Pekinie w sierpniu 2014 roku?

Z medalem Mistrzostw Europy w duńskim Vejle trójka zawodników IKS Jezioro TarnobrzegZ medalem Mistrzostw Europy w duńskim Vejle trójka zawodników IKS Jezioro Tarnobrzeg

Przygotowania zawsze wyglądają podobnie, różnica jest jedynie w częstotliwości zajęć i obozów. Zajęcia odbywają się dwa, czasami trzy razy dziennie po 2-2,5 godziny. Doskonalimy technikę i utrwalamy silne strony, ale oprócz tego są także zajęcia kładące nacisk na szybkość, siłę czy wytrzymałość. Co roku przechodzimy test Coopera* i ten obóz kosztuje nas zawsze najwięcej sił. Od kilku lat regularnie jeździmy na obozy do Serbii, czasem Austrii, gdzie trenujemy z kolegami tamtejszych reprezentacji. Przygotowania do tegorocznej paraolimpiady wyglądać będą tak samo. Warto wspomnieć o ważnych aspektach, jakimi są różnice czasowe i aklimatyzacja przed dużymi imprezami. Do Pekinu polecieliśmy tydzień przed mistrzostwami, a do Rio de Janeiro lecimy 10 dni przed pierwszymi grami.

Zawodnicy, podobnie Ty, wiele jeżdżą po świecie nie tylko, aby uczestniczyć w mistrzostwach czy zawodach, ale również w celu samodoskonalenia w lepszych klubach. Czy Tarnobrzeg jest dla Ciebie ważnym ośrodkiem związanym ze sportową karierą?

10-lecie klubu IKS Jezioro Tarnobrzeg

Byłem namawiany, aby zostać w Tuchowie, ale tutaj – mimo całej sympatii do ludzi, nie miałbym możliwości rozwoju i ciężko byłoby mi osiągnąć zadowalający mnie poziom. W związku z tym przeniosłem się formalnie do Tarnobrzega, do klubu, który właśnie powstawał. Jestem w nim od początku istnienia, czyli od 10 lat. Wraz z przybywaniem nowych zawodników, tarnobrzeski klub stawał się coraz liczniejszy i mocniejszy, a sportowcy uzyskiwali coraz lepsze wyniki. Aktualnie aż trójka naszych tenisistów jedzie na igrzyska paraolimpijskie (Karolina Pęk, Krzysztof Żyłka i ja).

Mistrzostwa Polski w grze podwójnej

Będąc członkiem tego klubu zdobyłem wszystko, co można było zdobyć na arenie krajowej: mistrzostwo Polski w singlu, puchar Polski w singlu, drużynowe mistrzostwo Polski, mistrzostwo Polski w deblu…Z samych tylko mistrzostw i pucharu Polski, jako zawodnik IKS „Jezioro” Tarnobrzeg**, przywiozłem 26 medali, z czego 10 złotych. Odpowiadając na pytanie – tak, Tarnobrzeg jest dla mnie ważnym elementem tej całej układanki.

Podczas zajęć z dziećmi w Tarnobrzegu

Pozwolę sobie na przywołanie świata aktorskiego. Niektórzy mówią, że tylko na czas odgrywania roli stają się inną osobą, po czym wracają do „własnej skóry”. Czy w Twoim przypadku, podczas rozgrywek wyzwala się „alter ego”?

W decydującym o medalu meczu ze Szwedami

Zgadzam się co do aktorów. Poznałem ostatnio kilku, między innymi Michała Milowicza, który prywatnie jest bardzo ułożonym, otwartym i wrażliwym człowiekiem, zupełnie innym od tego, którego znałem z granych przez niego ról.
W moim przypadku nie ma aż takiego kontrastu osobowości. Przy stole trzeba grać twardziela, który jest odporny psychicznie, ale niestety to nie jest rola, to dzieje się naprawdę i znam niewielu tenisistów, którzy potrafią się całkowicie odizolować, wyłączyć i nie okazywać emocji. Ja jestem w tym wszystkim jeszcze zbyt krótko i ciągle się tego uczę. To trudne. Staram się z tym walczyć.

Tenis stołowy jest dyscypliną bardzo stresogenną. Kiedy następuje wyzwolenie od tego uczucia?

Za chwilę decydujący 11 punkt przesądzający o medalu w turnieju drużynowym na ME

Podejrzewam, że nigdy. Ciężko się tego nauczyć. Dyscyplina, którą uprawiam uchodzi za jedną z najtrudniejszych na świecie pod względem technicznym. Zbyt wiele czynników wpływa na jakość gry i ciężko jest przez to wszystko przebrnąć bez stresu. Tak jak wspomniałem wyżej, znam niewielu zawodników, którzy potrafią zachować kamienną twarz. Ale to, że nie okazują emocji nie oznacza, że oni tych emocji nie tłumią w sobie. To jest sztuka. Lata praktyki, pracy z psychologiem, czy nawet medytacji.
Ciężko jest znieść psychicznie porażkę. Ale każdą należy potraktować jako kolejne i ważne doświadczenie. Wygrywanie zaś buduje pewność siebie, dzięki czemu łatwiej gra się kolejne mecze. Stres całkowicie mija dopiero po turnieju, ale wraca podczas następnego.

Żółwik

Wisława Szymborska żaliła się, że po otrzymaniu Nagrody Nobla już nie odwiedzano jej, ale „zwiedzano” jak obiekt, z którym wypada się zapoznać. Przyznam, że ja też dopiero po usłyszeniu o Twoim awansie na paraolimpiadę w Rio de Janeiro poprosiłam o tę rozmowę. Czy dużo zmieniło się po tej kwalifikacji?
Pojawiło się kilka osób, które okazały zainteresowanie w szczególny sposób i choć nie mogę operować nazwiskami, to bardzo im za to dziękuję. Aktualnie skupiam się na przygotowaniach do igrzysk. Nie odczuwam żadnych zmian, ale czuję wewnętrzną potrzebę i motywację, aby wyjazd do „Rio” był udany pod względem sportowym.
To prawda, że nie było o mnie słychać w Tuchowie, ale nie zabiegam o rozgłos i sam nigdzie nie umieszczam informacji o swoich występach.
Ale z drugiej strony nie mam nic przeciwko rozmowom z osobami, które – jak pani – chcą się czegoś o mnie dowiedzieć. Jak najbardziej, jestem otwarty na takie dyskusje.

Dla tarnobrzeskiej TV przed odlotem na MŚ do Pekinu

Osobiście byłam świadkiem radosnej reakcji dzieci z Mesznej Opackiej, którym organizator zajęć w czasie ferii zimowych oznajmił, że zgodziłeś się na spotkanie z nimi. Dla wielu młodych osób już stałeś się lokalnym bohaterem, który jako pierwszy w historii naszej gminy pojedzie na paraolimpiadę i to aż do samego Rio de Janeiro!

Reprezentacja Polski na MŚ w Pekinie

Pozdrawiam bardzo serdecznie Wacka Krupę i jego żonę, z którymi rozmawiałem już na ten temat. Wszystko zaczęło się od tego, że spotkaliśmy się kiedyś w ośrodku wypoczynkowym w Jodłówce Tuchowskiej. Wacek był taki zaciekawiony tym, co robię, a potem, po mistrzostwach świata w Pekinie zapytał, czy zgodziłbym się na spotkanie z dziećmi. Obiecałem mu, że na pewno szkoła w Mesznej będzie pierwszą, którą odwiedzę, aby pokazać i poopowiadać uczniom, o co w tym wszystkim chodzi. Głupio mi tylko, że to się tak odwleka czasie, ale być może w ramach „bonusu”, zjawię się tam razem z kolegą z reprezentacji.

Zastanawiam się, jak te wszystkie zajęcia i obowiązki teraz pogodzisz?
Sporo się dzieje, ale chcącemu nie dzieje się krzywda. Zrobię co trzeba, aby być dobrze przygotowanym do igrzysk. Przez 3 ostatnie tygodnie (do 4 marca) trenowałem na obiektach „Bronowianki” Kraków, a teraz pozwolę sobie na tydzień odpoczynku. Ale już niebawem zaczyna się cały cykl przygotowań, wyjazd do serbskiego Nowego Sadu, obóz za obozem, turnieje w Bratysławie, Lasko i Pekinie. Potem będzie chwila przerwy i od lipca znowu kolejna seria obozów. I tak aż do „Rio”. Przede mną tysiące kilometrów i miliony odbić plastikowej piłeczki.

Sesja zdjęciowa

* Test Coopera – Próba wytrzymałościowa opracowana na potrzeby armii USA. Obecnie jest szeroko stosowany do badania wytrzymałości sportowców.
** IKS „Jezioro”Tarnobrzeg – Integracyjny Klub Sportowy w Tarnobrzegu ma na celu integrowanie na niwie sportowej i społecznej ludzi z różną niesprawnością ruchową z osobami sprawnymi. Prowadzi profesjonalne treningi sportowe dla osób niepełnosprawnych i rehabilitację poprzez zajęcia sportowe oraz treningi z młodzieżą sprawną.

Z Maciejem Nalepką rozmawiała Elżbieta Moździerz.
Tuchów 27 II 2016 roku.

Maciej Nalepka – urodzony w Tuchowie. W 1995 roku uległ wypadkowi komunikacyjnemu i od tamtej pory porusza się na wózku. Od najmłodszych lat związany ze sportem. Reprezentant Polski w tenisie stołowym osób niepełnosprawnych. Wielokrotny Mistrz Polski we wszystkich kategoriach (singiel, debel, drużynowo). Wielokrotny medalista turniejów międzynarodowych, zaliczanych do rankingu światowego. Brązowy medalista mistrzostw Europy we włoskim Lignano 2013 i duńskim Vejle w 2015, srebrny medalista mistrzostw świata w Pekinie w 2014 roku. 1 stycznia 2016 roku zakwalifikował się do Letnich Igrzysk Paraolimpijskich w Rio de Janeiro – jako pierwszy tuchowianin w historii.
Zrzeszony w klubie IKS „Jezioro” Tarnobrzeg, dla którego zdobył łącznie kilkadziesiąt medali, z czego 20 na mistrzostwach Polski. Miłośnik zwierząt i podróży.