Skip to content Skip to left sidebar Skip to footer

Z perspektywy ludzi młodych

Nasza tegoroczna wakacyjna przygoda rozpoczęła się w środę 13 sierpnia 2014 r. Kilka minut po godzinie 19:00 zapakowani i ulokowani w autobusie z dobrymi humorami ruszyliśmy w trasę – przed nami było ponad 1200 km! Oprócz nas, jechało z nami jeszcze 25 osób wraz z kierowcami. Podróż mijała nam dość szybko, w miłej atmosferze, nawiązywały się nowe znajomości i tak z minuty na minutę byliśmy coraz bliżej naszego celu.

Następnego dnia po południu przybyliśmy na miejsce, do Illingen – miasta partnerskiego Tuchowa, gdzie spędziliśmy kolejne dni naszego pobytu.
Zostaliśmy bardzo mile przywitani przez rodziny, u których mieszkaliśmy i wspólnie spędzaliśmy czas. Niektórzy już się ze sobą znali, inni dopiero się poznawali, bo widzieli się po raz pierwszy w życiu – panowała niesamowita i przyjazna atmosfera. Po wpakowaniu się do samochodów każdy pojechał ze swoją rodziną do domu, aby rozpakować się, chwilę odpocząć i wziąć szybki prysznic po długiej i męczącej podróży.
Wieczorem wszyscy spotkaliśmy się na wspólnej kolacji w Sali Kultury w pobliskiej szkole. Zasiedliśmy wspólnie do posiłku, dzieliliśmy się swoimi pierwszymi wrażeniami, rozmawialiśmy głównie w języku angielskim, ale również i niemieckim. Zdarzało się, że nawet i po polsku, co było dla nas miłym zaskoczeniem. Pierwsze lody przełamane.
Drugi dzień naszego pobytu przypadł na 15 sierpnia, czyli święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, dlatego też udaliśmy się na mszę świętą do kaplicy Bergkapelle, którą sprawował miejscowy katolicki pastor – miałem okazję u niego mieszkać.
Po mszy świętej wokół kaplicy, co roku odbywa się festyn. Nie inaczej było tego roku! Mieliśmy okazję spróbować wspaniałych dań, które były serwowane i poszerzyć nasze kontakty z innymi przy wspólnym świątecznym posiłku. Atmosfera, mimo niesprzyjającej chwilami pogody, była niesamowita. Ku naszemu zdziwieniu deszcz przestał padać, a zza chmur wyjrzało słońce. Pogoda bardzo szybko się poprawiła, co dodało nam entuzjazmu. Popołudnie spędziliśmy świętując na świeżym powietrzu w okolicach kaplicy.
Następnie udaliśmy się do Statio Dominus Mundi, czyli prywatnej kaplicy, która mieści się w Illingen. Sama budowla znajduje się pod kościelną jurysdykcją ojców Benedyktynów z Tholey. Została ona wzniesiona w 2002 roku przez architekta Aleksandra von Branca na prywatnej ziemi. Święty budynek mieści niezwykłą kolekcję obrazów średniowiecznych z motywami religijnymi oraz liczne przedmioty sakralne. Specjalnie dla nas została ona udostępniona do zwiedzenia i sam jej właściciel oprowadził nas po niej. Było to niepowtarzalne przeżycie – zetknięcie się sacrum i profanum w dość współczesnym wydaniu, co budziło pozytywne skojarzenia i odczucia.
Po tej wizycie pojawiała się propozycja, aby młodzi udali się na festyn i koncerty, które odbywały się w okolicznym mieście – Eppelborn. Kilkanaście minut później byliśmy już na miejscu. Bawiliśmy się świetnie, zrobiliśmy tysiące zdjęć i cieszyliśmy się tym, że mogliśmy tam być. Coś fantastycznego!
Wieczorem spotkaliśmy się w Sali Kultury na wspólnej kolacji, podsumowaliśmy dzień, który przyniósł wiele wrażeń, nowych przeżyć i doświadczeń. Dzień może i był pozornie prosty, ale dostarczył niewątpliwie wielu niecodziennych emocji.

Sobotę spędziliśmy w mieście Metz we Francji, które leży w niedalekiej odległości od Illingen. Wczesnym rankiem, po zjedzeniu śniadania wyruszyliśmy w drogę wraz z rodzinami, u których mieszkaliśmy. Po dotarciu do celu naszej wycieczki spacerowaliśmy po mieście, przeciskaliśmy się przez wąskie uliczki między przepięknymi zabudowaniami, pokonywaliśmy tunele i przejścia podziemne. Widoki były niesamowite, a nastrój momentami powalał na kolana!
W międzyczasie zrobiliśmy sobie przerwę na posiłek w plenerze, pluskaliśmy się w fontannach na Place de la République. Następnie zwiedzaliśmy miasto na własną rękę z mapą w dłoni. Zobaczyliśmy m.in. Centrum Pompidou, Dworzec Centralny, a także Pocztę, Katedrę Św. Szczepana z witrażami Marca Chagalla, Place d’Armes oraz Jardin d’Amour i Boufflers, a także Port de plaisance. Niestety psująca się pogoda szybko zaprowadziła nas do naszego autobusu.
Przemoczeni i głodni wróciliśmy do Niemiec, gdzie czekała na nas kolacja w Gasthaus Zum Zeisweiler Hof Illingen. Wieczór upłynął w bardzo miłej i sympatycznej atmosferze, wszyscy byli zadowoleni z kończącego się dnia.
Niedziela, to już czwarty dzień?! … Czas płynął bardzo szybko, ale działo się tyle wspaniałych rzeczy, że z pewnością nie było na co narzekać.
Myślę, że już nigdy nie będę miał okazji uczestniczyć w takiej mszy świętej, którą miałem okazję przeżyć w Opactwie benedyktynów św. Maurycego w Tholey. To było coś fenomenalnego i nie do opisania … Po duchowych doznaniach zwiedzaliśmy wnętrze kościoła, oraz ogrody, które znajdują się na terenie Opactwa. Chwila na odpoczynek i podładowanie baterii, a także na uzupełnienie energii, czyli drobny piknik.
Po nim wyruszyliśmy na „Der Schaumbergturm”, czyli wieżę, z której podziwialiśmy między innymi panoramę Tholey. Wieża ma ok. 40 metrów wysokości, a widoki z niej są niezapomniane i zapierają dech w piersiach! Dostrzegliśmy Opactwo i cudowne ogrody, które odwiedziliśmy rano. Spędziliśmy trochę czasu w tym miejscu. Mocno wiał wtedy wiatr, ale to nie przeszkadzało we wspólnych rozmowach przy dobrej kawie i ciastku. Wróciliśmy do Illingen, gdzie tradycyjnie wieczór spędziliśmy wspólnie w Sali Kultury przy wspaniałej kolacji i przy odrobinie ruchu – codziennie wieczorem rozgrywaliśmy mecz piłki nożnej.
Przed nami był już ostatni dzień naszego pobytu i czas wracać. A tymczasem szóstego dnia wyjechaliśmy do Völklingen, gdzie zwiedziliśmy wystawę pt. „Egipt – Bogowie. Ludzie. Faraoni.” Ekspozycja jest czasowa, tzn. można ją oglądać od 25 lipca 2014 r. do 22 lutego 2015 r. Po spotkaniu z historią i dziejami starożytnego Egiptu, które zrobiło na nas wielkie wrażenie, udaliśmy się na obiad do miasta Saarlouis. Po nim mieliśmy chwilę dla siebie na odpoczynek i zwiedzanie oraz na „drobne” zakupy przed wyjazdem do domu. Obładowani zakupami wracamy do autokaru, który zawiózł nas na ostatnią, pożegnalną kolację do Sali Kultury w Illingen.
Tego wieczoru rozbrzmiewała muzyka, śpiew, wiele osób tańczyło i wspominało te kilka ostatnich dni. Myślę, że każdy cieszył się z tego, że mógł spędzić ten czas właśnie tutaj w Illingen z tymi wspaniałymi ludźmi. Zmęczeni wróciliśmy do swoich domów, aby się przespać, dopakować i rano wyruszyć w podróż powrotną do domu.
Ostatni dzień, ostatnie chwile przed odjazdem to czas podziękowań, wspólnych zdjęć, wymiany kontaktów i przemyśleń. Niewątpliwie każdy przeżył te kilka dni na swój sposób, ale z pewnością były to dobre dni, które coś wniosły do naszego życia i jestem przekonany, że zostaną w naszej pamięci na długo. Przed nami było sporo kilometrów w drodze do Polski, po 10.30 wyjechaliśmy, żegnając się z Illingen.
Nie mówimy żegnajcie, ale do zobaczenia w Tuchowie!

Przewodniczący Młodzieżowej Rady Gminy Tuchów
Jakub Rogoziński