Skip to content Skip to left sidebar Skip to footer

Święto patrona

19 października 2017 roku w Domu Kultury uczniowie klas gimnazjalnych z Tuchowa obejrzeli przedstawienie „Król chłopów”. Niewątpliwą gwiazdą tegorocznego przedstawienia przygotowywanego co roku na z okazji święta patrona gimnazjum okazał się uczeń klasy 3 b – Adam Gurgul.

Adam wcielił się w rolę Paszko Bończy przeciwnika króla Kazimierz Wielkiego. Bończa miał żal do króla, że nie pozwolił mu darmo u Żyda Lewka koni jego wypasać w Wieliczce. Kmieć Aleksy (Dawid Pieprzycki) – zwany Leksą, a przezywany Wiaduchem (Wiaduch, bo dużo wie) – mówił o Bończy: Znacie go miłościwy. To człek żądny grosza, ale który z nich inny? Bończa w rozmowie z sędzią Jaśkiem Zadorą (Dawid Habas) i rycerzem Dobiesławem Gozdawą (Jakub Hołda) pozwala sobie nawet na rojenia o spisku przeciwko królowi wzorem Wielkopolan. Narzekają sobie panowie na zmianę prawa pisanego, na sadzenie winnic, na miłość króla do chłopów, murowanie zamków (król wszystko murować każe, a w murach mieszkać to śmierć! Wygubić nas chce!). Często przechylane kielichy rozwiązują języki bohaterów, którzy plotkują okrutnie na temat króla. Do rozmowy dołącza ksiądz Marcin Baryczka (Filip Bernal) karcąc zachowanie króla, który ponoć miłośnic ma po każdym zamku, a żonę Adelajdę Heską oddalił. I choć Bończa żal do króla ma wielki mówi: Widziałem ja ją i choć króla nie lubię, to go nie winię. Brzydka to baba, po naszemu słowa nie umie, a mówią, że na umyśle słaba. Rozmowę przerywa Jaksa z Miechowa- dworzanin króla (Maksymilian Janik), który podkreśla, że Kazimierz to dobry król: Tak, my, co mu służymy, miłujemy go, bo dobry i sprawiedliwy i dobra pragnący król jest(…)

Tak to toczą się różne rozmowy w kolejnych scenach, ale najważniejsza jest scena IV „Zjazd w Wiślicy”, na który przybywają ziemianie, rycerstwo i chłopi, aby posłuchać co będzie czytane z rozkazu króla. Kanclerz krakowski Janusz Suchywilk (Nikodem Witek) odczytuje wolę króla:
My Kazimierz z Bożej łaski król polski ku pożytkowi poddanych Naszych postanowiliśmy rozmaitość wyroków sądowych w państwie Naszym istniejących usunąć zupełnie.
Baronowie i szlachta Nasza są zobowiązani wobec Nas i Naszych Następców w Królestwie Polskim pełnić służbę wojskową, w broń się zaopatrzyć i służyć tak, jak najlepiej potrafią.
Za radą i zgodą Naszych dostojników postanawiamy, że w całym Królestwie Naszym ma być jedna moneta.(…)
Gdy od Nas albo od którego z Naszych poddanych kmiecie w nocy zbiegną z ziemi, wszystkie rzeczy które pozostawia w swych domach przypadną panu dziedzicowi. A pan u którego zbiegowie się schronią, kmieci owych z całym dobytkiem zwróci i nadto karę zapłaci.
Kmiecie od swego pana odejść mogą: po pierwsze, gdy pan za swoje winy wyklęty będzie, po wtóre, gdy pan gwałt zada w swych dobrach jakiejś dziewce lub niewieście, tedy nie tylko rodzina owej zniewolonej, ale i cała wieś, nie tylko w nocy, ale i jawnie, za dnia mogą odejść, a pan nie może ich zatrzymać. Po trzecie, gdyby kmieci obciążono za winy pana mogą od niego odejść. Ale z wyjątkiem tych przypadków kmieć odejść nie może jak tylko wtedy, gdy dom zbuduje, ogrodzi, rolę obsieje, pola oporządzi i na swoje miejsce znajdzie takiego bogatego kmiecia jako i on sam. Wówczas może odejść.

Słowa Kazimierza Wielkiego (Mariusz Kawa) tak rozzłościły Bończę, że wykrzyczał: Chłopów to król, nie nasz! Na co Mariusz dobitnie jak na króla przystało odpowiedział: Nie tylko królem, ale i ojcem bym dla nich być chciał, gdy drudzy im braćmi być nie raczą. To są ci, którzy karmią nas, należy się im opieka i bezpieczeństwo.(…)
Schodzący ze sceny wściekły Bończa wysyczał zjadliwe słowa pod adresem Wiaducha, kmiecia, którego król miłował i o radę często pytał: Zalazł mi za skórę chłopisko! Ubiję chama! Główszczynę zapłacę, ale ubiję!

Renata Szeląg wyłuszczyła zgrabnie zebranym, co to takiego ta główszczyzna: kara za zabójstwo – główszczyzna, kara za zranienie – nawiązka.

Za zabójstwo chłopa kara wynosiła 10 grzywien, za zabójstwo rycerza 60 i więcej. Grzywna to 48 groszy, a grosz to w czasach swej świetności 3,69 grama srebra. Ciekawe jak potoczyły się dalej losy kmiecia Leksy Wiaduchem przezywanego i Bończy – wściekłego na reformy króla ziemianina.

W przedstawieniu i akademii udział wzięli:
Kazimierz – król Polski – Mariusz Kawa
Janusz Suchywilk- kanclerz krakowski – Nikodem Witek
Wiaduch – kmieć – Dawid Pieprzycki
Bogna- żona Wiaducha – Beata Czochara
Paszko Bończa – ziemianin, rycerz – Adam Gurgul
Dobiesław Gozdawa – ziemianin, rycerz – Jakub Hołda
Jaśko Zadora- sędzia – Dawid Habas
Jaksa z Miechowa- dworzanin królewski – Maksymilian Janik
Marcin Baryczka- ksiądz – Filip Bernal
Kmieć – Filip Tyrka
Mieszczka – Izabella Zając
Rycerze: Patryk Piórkowski, Bartłomiej Janas
Damy dworu: Izabela Sołtys, Paulina Janiga
operator dźwięku: Paweł Hołda
z-ca przewodniczącego SU: Aleksandra Iwaniec

Wszystkim aktorom i uczniom, którzy pomagali w przygotowaniu święta patrona gimnazjum dziękuję w imieniu nauczycieli: Renaty Szeląg, Małgorzaty Lekarczyk i swoim. Biorąc pod uwagę małą liczbę prób, wieczne roztargnienie aktorów, zapominanie kartek z tekstem, liczne inne obowiązki uczniów cieszymy się, że udało się Wam zaskoczyć nas ciekawą grą, opanowaniem tego trudnego teksu, a przede wszystkim dobrą zabawą podczas prób i w czasie przedstawienia.

Katarzyna Krupa